KARATE COMBAT – odrodzenie karate?
Piotr/ 12 kwietnia, 2018/ Karate-do, Ogólne/ 3 comments
Wiele już razy zastanawiałem się jak można by pokazać karate szerszej publice… Jak przekonać media do tej widowiskowej sztuki walki? Jak sprawić, aby zawody były transmitowane w telewizji, a zawodnicy rozpoznawalni? W jaki sposób pokazać idee, które niesie ze sobą karate? Czyżbyśmy właśnie poznali odpowiedź?
Od kilkunastu już lat można zauważyć mocne usportowienie tradycyjnej sztuki walki jaką jest karate. Ludzie zawsze dążyli i będą dążyć do rywalizacji w celu wyłonienia zwycięzcy w każdej dziedzinie życia. Tak już po prostu jesteśmy skonstruowani. Wydaje mi się, iż z biegiem czasu filozofia oraz ideały związane z karate-do zaczęły schodzić na dalszy plan. Przygnębia fakt, że wielu trenerów zaczęło porzucać japońską tradycję, na rzecz zdobywania medali i osiągania kolejnych sportowych sukcesów. Celem samym w sobie stał się sport, a nie wpajanie wartości. Często karate-gi ustępuje miejsca dresom czy ortalionom. Dodatkowo ucieka gdzieś etykieta oparta na szacunku i panowaniu nad emocjami…
“Karate powraca! Około 50 milionów Amerykanów miało kontakt z karate w pewnym momencie ich życia, przy jeszcze większym zasięgu światowym, ale żadna profesjonalna liga nie istnieje” powiedział w wywiadzie dla Sport Illustrated dyrektor generalny Karate Combat, Michael DePietro. “Do tej pory nikt nie pokazał piękna tego starożytnego sportu fanom XXI wieku i mass mediom”.
Trzeciego kwietnia bieżącego roku, w internecie pojawił się filmik promujący karate full kontaktowe. Video z uczestnictwem Rafaela Aghyeva walczącego w undergroundowym turnieju przyciągnęło z pewnością zainteresowanie wielu tysięcy trenujących, ale pewnie nie tylko. Co ciekawe fanpage Karate Combat w dziewięć dni od premiery otrzymał poonad 48 tysięcy „polubień”. Początkowo nie do końca było dla mnie jasne, czy to promocja nowej gry komputerowej, reklama jakiegoś produktu, czy może to rzeczywiście to – co widać na pierwszy rzut oka – karate w wersji kontaktowej. Po śledztwie przeprowadzonym jeszcze tego samego wieczora dowiedziałem się, ze Karate Combat to coś na prawdę dużego…
Wykupienie aliasu karate.com oraz obecność światowej czołówki karate WKF w fight cardzie sprawia wrażenie, iż w grę weszły naprawdę konkretne pieniądze. Tym bardziej, że zawodnicy dużo ryzykują, tak naprawdę w przeddzień Olimpiady w Tokio 2020. Wszyscy stawiają na szali zdrowie, a niektórzy dodatkowo wykluczenie z narodowych federacji. Mimo tego okazuje się, że podejmują jednak wyzwanie…
PRZEPISY
Jak zatem wyglądają przepisy Karate full contact league? Walka składa się z trzech trzyminutowych rund ocenianych w systemie podobnym do MMA, czy boksu, czyli 10 punktów dla zwycięzcy, 9 (lub mniej co czasami się zdarza) dla przegranego. Walkę można oczywiście skończyć przed czasem przez nokaut. Dozwolone są techniki karate, takie jak ciosy proste, ale również mawashi zuki czy Haito uchi. Dodatkowo wszystkie kopnięcia powyżej pasa plus podcięcia poniżej linii kolan. Co ciekawe i dodające z pewnością brutalności, możliwe jest atakowanie leżącego partnera tzw. ground nad pound, jednak tylko przez 5 sekund i z utrzymaniem się w pozycji stojącej.
BARWNA RELIZACJA
To co przyciąga uwagę, to na pewno mata w kształcie kwadratu zakończona spadzistymi ściankami uniemożliwiającymi opuszczenie miejsca walki oraz symbolem Bit coina w centralnym jej miejscu. Zawodnicy ubrani są jedynie w spodnie od gi z przewiązanymi pasami. Dodatkowo możliwy jest dostęp do biometrycznych danych zawodników w czasie rzeczywistym. Możliwość podglądania tętna zawodnika, czy szybkości jego ostatniego ciosu to z pewnością wielka innowacja w tego typu widowiskach. Całość przypomina mi wczesne gry komputerowe o tematyce karate, które oprócz bardzo skromnej lokacji posiadały tzw. pasek energii kierowanej postaci, który zmniejszał się wraz z ilością zainkasowanych ciosów. Dodatkowo ciekawie zmontowane wideo z walk pokazujące ujęcia z wielu kamer, undergroundowy klimat połączony z nutą nowoczesności oraz sam Bass Rutten (legenda mma komentująca walki), sprawiają , iż to widowisko może przyciągnąć oko.
Do tej pory rozegrane zostały dwa zamknięte turnieje z czego jeden odbył się w Budapeszcie – wideo z tego turnieju jest dostępne w sieci. Planowane są już kolejne – w Miami, Dubaju i Atenach. Z nieoficjalnych źródeł wiadomo, iż kontrakty zawodników opiewają na parę tysięcy dolarów za walkę, z bonusami za nokaut oraz okrągłą sumą zielonych dla przyszłego mistrza federacji. Pieniądze dla zawodników muszą być naprawdę kuszące, biorąc uwagę możliwość ulegnięcia poważnej kontuzji i wykluczenia w związku z tym z zawodów WKF. Zawodnicy Karate Combat to ścisła czołówka rankingowa karate WKF, medaliści mistrzostw kontynentalnych, mistrzostw świata oraz Karate 1. Federacja zakontraktowała stu zawodników z 30 krajów, między innymi Elhadji Ndour z USA, Achraf Ouchen z Maroko, Dionicio Gustavo z Dominikany, Davy Dona z Francji czy wcześniej wspomniany Rafael Aghayev z Azerbejdżanu.
Trzeba przyznać, ze Karate Combat to starannie wyreżyserowane widowisko, z klimatem niczym z filmu „Podziemny Kręg”, starannym PR-em oraz dużym medialnym zasięgiem. Myślę, że może być to spora atrakcja dla osób, którym brakowało „mocniejszego kontaktu” we współczesnej wersji WKF. Dodatkowo, może to być dyscyplina o większym zasięgu, mogąca przyciągnąć większą publikę niż tylko pasjonatów karate tzn. kibiców kickboxingu czy MMA. Jednakże to, co budzi we mnie największe obawy, to zatracenie idei karate jako sztuki walki, w której można pokazać swoją wyższość nad przeciwnikiem nie robiąc mu krzywdy. Mam szczerą nadzieję, że to świeżo wykreowane „show” nie przyćmi wartości, które niesie ze sobą tradycyjne karate tj. szacunku do przeciwnika oraz panowania nad emocjami, i że szlachetny pojedynek dwóch wojowników nie zamieni się pełną „złej krwi” bijatykę często spotykaną w MMA.
Jestem ciekawy, jak rozwinie się projekt pod nazwą Karate Combat i czy rzeczywiście przysporzy on fanów również olimpijskiemu Karate WKF. Ciekawe również czy pojawi się tam zawodnik z Polski…
Jakie jest Wasze zdanie?
Wszyscy jesteśmy ciekawi co z tego wyniknie. Wygląda zbyt profesjonalnie, żeby okazało się to tylko incydentem. Idea bardzo mi się podoba, będzie dawała możliwość wyboru zawodnikom czy chcą walczyć o olimpijskie laury czy walczyć w karate ZAWODOWO bo w większości przypadków i krajów gdzie karate się trenuje, uprawianie tego sportu zawodowo i życie z tego na przyzwoitym poziomie to abstrakcja.
Zasady bardzo dobrze przemyślane. nieznaczne ograniczenia w przepisach uniemożliwia transfer zawodników z kickboxingu, muay thai czy mma, bez backgroundu karate.
Oprawa jak w podziemnych turniejach rodem z krwawego sportu i bardzo dynamiczne, szybkie, przyjemne dla oka na pewno przyciągną przed monitory szersze grono odbiorców
Zawodnik z Polski – czemu nie !!! Nawet wiem który… 😉
Panie Piotrze. Bardzo fajny artykuł i przemyślenia. Ale trącił Pan chyba tylko czubek góry lodowej,
bo karate to nie tylko wkf. Znamienne jest to, że wielcy mistrzowie japońkiego karate po latach treningów i przemyśleń wracają do źródeł karate, czyli serdecznie aby piznać znaczenie kata. Współczesne karate, tak jak Pan napisał, coś w sobie zatraciło. Ale na ten temat to można napisać pracę magisterską, ba nawet doktorską i chyba nie wyczerpie się tematu. Sport to tylko ułamek świata karate. Bardzo potrzebny i niesłychanie rozwijający, ale tylko do pewnego etapu. Karate to przecież efektywna samoobrona. Dźwignie, rzuty, duszenia. Konia z rzędem temu kto potrafi zrobić dzisiaj prawidlowe bunkai. Po ćwiczeniach na makiwarze chyba z 80 % adeptów dałaby sobie spokój. Karate zatraciło swoją unkalność, ponieważ większość efektywnych technik została skazana na zapomnienie. Wystraczy zobaczyć jak kata wykonuje np. ŚP mistrz Kase a jak L. Valdesi i wszystko na ten temat. A Mamy przecież jeszcze goju ryu, shorin ryu, uechi ryu. Karate sportowe fajna rzecz ale jednak to nie wszystko. Wracając do karate kombat. Karateka w rękawicach bokserskich to jednak chyba tylko kkickboxer, a to już było. Pozdrawiam serdecznie.
Jest to zdecydowanie gigantyczny krok w kierunku zrobienia z Karate kolejnego MMA. Ma on na celu stworzenie czegoś “atrakcyjniejszego” dla dzieci ówczesnych dni – od karate WKF. Agresywniejszego, wolnego od szeroko-pojętego szacunku etc. By w przyszłości, przejęło to całkowicie prym nad tradycyjnym karate. To są grubsze tematy, ale chodzi o przebudowę kultury świata. Karate jest w niej na tyle istotne, że wzięto się i za nie. MMA jest przykładem właśnie tej patologii, którą się skutecznie wprowadza w sztuki walki. Karate Combat to kolejny krok. Potem może nawet wchłoną to w MMA. Teraz elity świata budują i promują wszystko na styl MULTI. MMA. MultiKulti. W Niemczech budują kościół, który będzie łączył 3 wyznania: religię krzyża, islam i religię żydowską. To żaden przypadek. Taki jest plan. Pod to samo podchodzi KC. I dlatego właśnie, biorą w tym udział najwięksi gracze. Bo oni za tym wszystkim stoją. 😐