Trener – zawód czy misja?
Jako wieloletni zawodnik karate i trener przygotowowania motorycznego miałem w swojej karierze do czynienia z wieloma trenerami. Początkowo była to relacja zawodnik-trener, później jako członek sztabu trenerskiego doświadczałem relacji trener – trener. Miałem duże szczęście poznać oraz pracować z inspirującymi coachami, którzy wnieśli niebywale dużo do mojego życia. Od każdego starałem się czegoś nauczyć i wynieść coś dla siebie.
Każdy trener to inny styl prowadzenia drużyny czy zawodnika. Nie można powiedzieć, że ten styl jest zły, a ten jest dobry. Każdy coach wypracowuje własne metody i postępuje z podopiecznymi według własnych zasad. To życie weryfikuje czy był to skuteczny sposób czy nie. Tak, celowo napisałem “życie”, a nie wyniki, bo wierzę, że bycie trenerem to coś więcej niż prowadzenie zawodnika do wygranej – to przede wszystkim przygotowywanie do życia.
Zainspirowany obcowaniem z wieloma autorytetami oraz natchniony licznymi historiami wybitnych sportowców postawowiłem podzielić się przemyśleniami na temat pracy trenerskiej.
Relacja to wynik obcowania zawodnika z trenerem. Jest to z pewnością temat rzeka i materiał na niejedną książkę. Ja chciałbym się z Wami podzielić kilkoma przykładami/inspiracjami, które dały mi do myślenia. Być może i Wy wyciągnięcie z tych historii coś dla siebie…
Mike Smith to jeden z najlepszych trenerów futbolu amerykańskiego. W latach 2008-2014 główny szkoleniowiec drużyny NFL Atlanta Falcons. Najlepszy trener Ligi NFL według agencji Associated Press. Mike, oprócz licznych indywidulanych rozmów z zawodnikami, często nawet prowadzonych podczas zabiegów fizjoterapeutycznych, bardzo często rozmawiał również z personelem pracującym w klubie, zdobywając w ten sposób informacje o swoich zawodnikach. Mike starał się utrzymywać stały kontakt z każdym zawodnikiem, a trzeba zauważyć, że nie było ich mało. Drużyna futbolu amerykańskiego liczy dużo więcej niż drużyna piłkarska czy koszykarska, bo jest to aż paredziesiąt osób! Zgranie tych wszystkich małych trybików w jedną całość to nie lada wyzwanie. Oprócz tego, że nawiązywał pozytywne relacje, dowiadywał się o problemach swoich zawodników, ale także budował kulturę, która sprawiała, że wszyscy czuli się ważni i dążyli do wspólnego sukcesu.
Bardzo ciekawa wydała mi się relacja z trenerem żyjącej legendy współczesnej lekkoatletyki – Usaina Bolta. Glen Mills, bo o nim mowa, to osoba, która stoi za sukcesami Usaina. Sam Bolt wypowiada się na jego temat w ten sposób:
“Mój trener to geniusz. Zawsze znajdzie sposób na doprowadzenie mnie do formy w najważniejszych momentach”.
W dokumencie “I am Bolt” widzimy, że ralacja Bolta z Millsem opiera się na szacunku, zrozumieniu i pełnym zaufaniu. Czy bez tych elementów możliwe jest osiąganie sukcesu? Dla wszystkich, którzy chcieliby dowiedzieć się więcej o życiu “fenomenu sprintu” – zapraszam do obejrzenia filmu.
https:/home/karateb/domains/karateblog.pl/public_html/www.youtube.com/watch?v=RtGWl-HZv6w
Z kolei Joanna Jędrzejczyk – polska mistrzyni UFC, w swojej autobiografii pisze, że dobra relacja z trenerem i sztabem to priorytetowa kwestia. Okazuje się że, była to jedna z głównych przyczyn, dla których zmieniła klub na amerykański. Bliskość i zrozumienie to według naszej mistrzyni MMA klucz do sukcesu w relacjach trener-zawodnik.
Jak więc kształtować relacje z zawodnikiem? Jak stawać się coraz lepszym trenerem? Jak wychować wybitnego zawodnika?
POZYTYWNA ENERGIA I OPTYMIZM
Każdy trener odpowiedzialny jest za poziom motywacji i pewności siebie u swoich zawodników. Energia, którą emanuje na codzień, ma niesamowity wpływ na podopiecznych. Zdarza się, że po przegranym meczu czy turnieju, a może nawet po prostu z powodu gorszego, kryzysowego dnia w napiętym okresie przygotowawczym, sportowcowi po prostu brakuje motywacji. To właśnie optymizm i pozytywna aura trenera potafią zachęcić do ciężkiej pracy oraz sięgania po najwyższe cele. Sprawdza się tu jedno proste zdanie, które usłyszałem kiedyś od jednego z zawodników:
“Gdy przychodząc na trening trener wita Cię uśmiechem to wiadomo, że to będzie dobry trening”.
POCHWAŁA
Niesamowita moc drzemie również w chwaleniu. To nieprawda, że pochwały potrzebują tylko małe dzieci, a dorośli potrzebują jedynie konstruktywnej krytyki. Oczywiście informacja zwrotna – nawet ta surowa – jest we współpracy trener-zawodnik nieunikniona, ale nie można zapomnieć o tym, że każdy lubi być “pogłaskany”. Każdy chce być zauważony przez swojego trenera i doceniony. Są osoby, które nieco rzadziej zasługują na “połechtanie”, ale pomimo tego dobry trener powinien znaleźć pretekst i pochwalić takiego zawodnika, aby rozpalić w nim na nowo ogień. Szczególną moc może mieć to w sporcie niezawodowym – rekreacyjnym. Rola pochwały jest nieoceniona. Dzięki niej z mało zdolnego zawodnika możemy zrobić tytana pracy. A wiadomo, że systematyczna i ciężka praca prędzej czy później przyniesie efekty. Zawodnik, który cały czas jest tylko krytykowany, może bardzo szybko stracić motywację.
WIZJONERSTWO I ROZWIJANIE POTENCJAŁU
“Moją misją jest odkrycie iskry i jej podsycenie.”
Cus D’Amato
Najlepsi trenerzy, wychowawcy największych talentów w historii – to wizjonerzy. Niesamowicie inspirująca jest historia drogi Mike’a Tysona na sam szczyt. Mike trafił do swojego trenera Cus’a D’Amato w wieku zaledwie 13 lat. Już po pierwszych minutach sparingu Tysona trener Cus stwierdził: “To jest mistrz świata wagi ciężkiej”. Był przekonany o jego potenjale od pierwszej chwili. Mike zamieszkał u swojego trenera i przez lata trenowali z myślą o jednym, jedynym celu: tytule najmłodszego mistrza świata wagi ciężkiej w historii. Jak się okazało, parę lat później Tyson dopiął swego i mając 22 lata zdobył pas WBC.
Trening to coś więcej niż tylko wyrabianie nawyków ruchowych. Jest to przede wszystkim budowanie charakteru. Dążenie do tego, aby każda osoba, która opuści trenerskie skrzydła była dobrym człowiekiem o silnym charakterze, który poradzi sobie zarówno na polu walki, jak i w życiu.
https:/home/karateb/domains/karateblog.pl/public_html/www.youtube.com/watch?v=FfrrZPgoOrY
SAMODOSKONALENIE
Bycie trenerem to nie praca, to styl życia. Rozwój jest wpisany w zawód trenera. Bycie trenerem to godziny spędzone na pogłębianiu wiedzy na temat swojej dyscypliny, to czas spędzony na nauce anatomii, fizjologii i biomechaniki. To zarwane noce na analizowaniu nagrań video, nauce psychologii oraz inspirowaniu się historiami wybitnych sportowców i trenerów. Praca trenera to ciągłe poszukiwanie i doskonalenie – po to, aby Twoi zawodnicy z dnia na dzień stawali się coraz lepsi. Czy to nie wspaniała satysfakcja?
EMPATIA I SZACUNEK
W byciu trenerem najważniejsze jest, aby pozostać człowiekiem i rozumieć drugiego człowieka. Istotne jest to, aby gonitwa za sukcesem, nie przysłoniła nam istotnych rzeczy. Zawodnik, to nie maszyna do zdobywania medali, to osoba, która ma swoje prywatne życie, potrzebuje zrozumienia oraz wsparcia. Na długo w pamięci pozostaną mi słowa trenera Sarunas’a Jasikevicius’a, który z wielkim zrozumieniem i olbrzymią empatią usprawiedliwił absencję swojego zawodnika:
https:/home/karateb/domains/karateblog.pl/public_html/www.youtube.com/watch?v=XyLO3els0Zc&sns=fb